top of page

Światło, które nie umarło


Muszę przyznać, że jakiś czas mnie tu nie było. Nie będę opowiadał dlaczego, bo nie ma to najmniejszego sensu, a i zapewne was to nie interesuje. Chyba, że jest pośród was jakiś szaleniec, którego to interesuje to zapraszam do kontaktu ze mną.

Ale wracając...

Kyle Crane

Polska w ostatnim czasie zrobiła się dość popularna w świecie za sprawą niemalże legendarnej już gry Wiedźmin 3: Dziki Gon. W mojej ocenie ta gra ma dosłownie wszystko i zasługuję na bardzo wysokie oceny jakie otrzymuje. W ogóle trzeba przyznać, że Polska w ostatnim czasie robi świetne gry, przynajmniej w mojej ocenie. Ale należy pamiętać, że Polska nie słynie tylko i wyłącznie z Wiedźmina. Tak się składa, że również Dying Light, w którego ostatnio dużo gram zrobił karierę poza granicami naszego kraju i to właśnie gra ze stajni Techlandu jest tematem tego wpisu.

Dying Light jak już wspomniałem jest grą wyprodukowaną przez polskie studio Techland. Akcja gry rozgrywa się w mieście Harran, gdzie panuje tajemniczy wirus, który przemienia zdrowych ludzi w zombie. Wirus rozprzestrzenia się poprzez ugryzienie przez jednego z zarażonych, więc wielu ocalałych ludzi ukrywa się w tzw. bezpiecznych strefach w całym mieście. Bohaterem głównym gry jest Kyle Crane, agent Globalnego Resortu Epidemiologicznego, który przybywa do Harranu, by odzyskać plik, który ukradł Kadir "Rais" Suleiman, czyli nasz główny antagonista. Podczas swojej "misji" Crane poznaje wiele ciekawych osobistości, jak Jade, Brecken czy Rahim. To właśnie interakcje z nimi sprawiają, że Crane porzuca misje zleconą przez GRE i stara się ze wszystkich sił pomóc wszystkim ocalałym.

Były podstawowe informacje, czas na moją opinię. W mojej ocenie Dying Light jest świetną grą. Ciekawa, wciągająca fabuła sprawia, że chce się pomijać zadania poboczne, żeby jak najszybciej zobaczyć co będzie działo się dalej. Oczywiście nie namawiam do pomijania, gdyż misje poboczne również zostały ciekawie rozpisane i są świetnym sposobem na podniesienie poziomu naszej postaci. Ponadto osoby, które spotykamy w trakcie rozgrywki są interesujące. To własnie interakcje pomiędzy Crane'm, a poznanymi osobami, jak np. Jade, Breckenem czy Rahimem sprawiają, że przechodzi na drugą stronę barykady i postanawia ignorować rozkazy swoich przełożonych z GRE i pomagać ludziom w mieście.

Kadir "Rais" Suleiman

W tej grze nawet główny przeciwnik jest świetnie rozpisany. Widać, że to co spotkało Raisa w jego życiu dość mocno odcisnęło na nim piętno i sprawiło, że stał się psychopatycznym szaleńcem. Nie pamiętam kiedy ostatnio jakiś antagonista w grze sprawił, że czułem taki niepokój jaki Rais we mnie zasiał. Ale mimo tego bólu i szaleństwa Rais w "pojedynkach" z Crane'm popełnia wiele błędów co sprawia, że Kyle go zabija, uwalniając miasto od psychopatycznego tyrana.

Rozgrywka również stoi na wysokim poziomie. Mamy duży otwarty świat, przez który możemy podążać bez końca. Walka z zarażonymi dostarcza wiele frajdy, skakanie po budynkach sprawiało, że czułem się trochę jak w Assassin's Creed, co również dodało lekkiego smaczku tej grze. Ale walka z zarażonymi za dnia nie jest takim wyzwaniem jak walka z łowcami po zmroku. To dopiero są pojeby. Szybkie, wściekłe i niesamowicie silne, potrafią wspinać się wszędzie, by nas dopaść. Walka z nimi stanowi naprawdę godne wyzwanie.

W Dying Light również spotykamy się ze świetnym systemem craftingu. Podczas eksploracji Harranu, możemy znaleźć wiele przydatnych przedmiotów, które posłużą nam później jako jeden ze składników do stworzenia rozmaitych broni, wspomagaczy, leków czy materiałów wybuchowych. W zależności od posiadanych schematów możemy stworzyć bronie, które będą podpalać wrogów po uderzeniu czy też

raziły je prądem.

Jade i Brecken

Co dziwne, nawet polski dubbing daje radę w tej grze. I nie mówię tutaj o tych przypadkowych ludzikach w mieście, ale o tych, którzy odgrywają swoją rolę w historii. Paweł Krucz świetnie wypad w roli Crane'a, Anna Gajewska jest świetną Jade, a Andrzej Blumenfeld sprawił, że Rais już na zawsze pozostanie w mojej głowie jako psychopata.

Moja ocena tej gry to 9.5 pkt na 10 możliwych. Świetna rozgrywka, niesamowita fabuła i doskonały system craftingu pokazały, że Techland wiele pracy włożył w tę grę. Dlaczego nie 10 pkt? Obniżyłem ocenę o 0.5 pkt za to, że twórcy uśmiercili zbyt wiele ciekawych postaci, które mogłyby wnieść wiele do dalszej rozgrywki. Ponadto brakowało mi Breckena w tej grze. Jest niby zawarty w historii, ale od lidera wymagałbym czegoś więcej niż rozwalanie telewizora.

Wyszedł również dodatek "The Following", ale to materiał na odrębny wpis.

bottom of page