top of page

Batman wg Nolana


Tematem tego wpisu będzie trylogia Batmana wg Christophera Nolana. Ha, nawet nie czuję kiedy rymuję. Tylko, że to w zasadzie już nie będzie recenzja, gdyż recenzja powinna pojawić się zaraz po premierze filmu. Będą to takie moje przemyślenia na pewien temat. Wolno mi. Mam coś do powiedzenia to mówię, a w zasadzie piszę, bo to blog. Dobra, mój blog i piszę tutaj co chcę i nikt mi nie może nic zrobić. No, lepiej mi już.

Wracając do tematu, dziś podzielę się z Wami moimi przemyśleniami. No kurczę, znowu to zrobiłem. Będą to przemyślenia na temat Batmanów wyreżyserowanych przez Christophera Nolana. Widziałem, że wiele "recenzentów" internetowych krytykuje nie tylko sam film, ale i aparycję aktora wcielającego się w Mrocznego Rycerza. W tej roli oczywiście fantastyczny Christian Bale. Nie wiem czy to z moim gustem jest coś nie tak, czy to może mój gust jest ok, a gust innych jest nieco pokraczny. No nieważne. Nie mogłem dłużej tego dusić w sobie i postanowiłem wylać z siebie moją opinię (nie recenzję) na temat tych filmów. By the way, nie mam pojęcia dlaczego zająłem się oglądaniem tych filmów tak późno, ale zaległości nadrobiłem.

Każdy ma swój swój pogląd na świat, więc pewnie każdy też widzi Mrocznego Rycerza na swój sposób. Oczywiście wizja ta wsparta jest zapewne komiksami, serialami animowanymi czy filmami. Ja do kwietnia tego roku nie miałem swojej wizji Batmana. Nie znałem go w zasadzie. Wiedziałem tylko, że lata nocą, łapie oprychów i przepycha się z Jokerem. Wstyd się przyznać, ale pomimo mojego wieku (22 lata) nigdy nie miałem w ręku komiksu o Batmanie ani też nie oglądałem kreskówek o Mrocznym Rycerzu, dlatego też moja wizja Batmana była uboga i niepełna. Zacząłem się interesować Batmanem dopiero kiedy zobaczyłem go w filmie "Suicide Squad" kiedy łapie Deadshot'a. Wizja tego mrocznego bohatera, który szybuje znikąd i w mgnieniu oka znajduje się za swoją ofiarą. Ta scena sprawiła, że zacząłem się Batmanowi przyglądać nieco bardziej. Oglądałem w kółko tą scenę, potem patrzyłem na jego występ w "Batman v Superman: Dawn of Justice", ale tu niestety mnie zawiódł.

W końcu siadłem na dupie i postanowiłem obejrzeć jeden z filmów Nolana o Mrocznym Rycerzu. Przypadek chciał, że popadło najpierw na 2 część, potem na 3, a tak się złożyło że 1 część obejrzałem jako ostatnią. Tak się dziwnie złożyło, ale nigdy nie twierdziłem, że jestem normalny. I muszę powiedzieć, że wizja Nolana naprawdę do mnie przemawia. Moja opinia nie będzie wyglądała jak większość, że krok po kroku opisuję film i swoje wrażenia. Nie. Moja będzie wyglądała tak, że będę porównywał opinie krytyków ze swoimi przemyśleniami.

Pierwszym powodem krytyki Batmanów Nolana jest "zbytnie urealnienie" Batmana. Narzekają, że Batman to postać fikcyjna, wymyślony bohater, który nie ma prawa działać w zbyt realnej scenerii. Cóż, większej bzdury nigdy nie widziałem, ani nie słyszałem. Akurat jedną z esencjonalnych cech Batmana jest to, że jest to zwykły człowiek. To facet bez super zdolności, którego jedyną mocą jest jego światły umysł, który wykorzystuje nie tylko do robienia hajsu w firmie, ale też używa go przy produkcji gadżetów, których używa nocami jako Batman.

Kolejnym elementem, który nie podoba się większości jest strój Batmana. Zarzucają Nolanowi, że Batman nie wygląda jak Batman, tylko jak Christian Bale przebrany za Batmana. Tego argumentu również nie rozumiem. Nolanowski Batman wygląda po prostu świetnie. Jak dla mnie jest to jedna z lepszych kreacji Batmana, jaka kiedykolwiek powstała. Już nawet Batman grany przez Bena Afleck'a nie wygląda tak świetnie (kostium, nie aktor, ale do aktora jeszcze wrócę). Patrząc na Batmana w filmie "Mroczny Rycerz" widziałem tego samego Batmana, którego widuję w świetnych gracz z serii Arkham. Jak dla mnie kostium Batmana w trylogii o Mrocznym Rycerzu jest świetnie przedstawiony i zapewne przez długi czas będzie on w mojej głowie jako ten "właściwy".

Internetowym recenzentom przeszkadza również aktor wcielający się w Bruce'a Wayne'a. Twierdzą, że Christian Bale jest za mało męski, za "mały", albo, że nie umie grać Batmana. To, że Bale jest świetnym aktorem to wie każdy. Jako Batman wypadł świetnie, mając na myśli oczywiście kunszt aktorski Bale'a. Pod względem aktorstwa nie ma się o co przyczepić. To, że Bale nie ma idealnie kwadratowej szczęki, nie ma metra w bicepsie nie deklasuje go jako Batmana. Żeby zagrać Mrocznego Rycerza trzeba być dobrym aktorem, a kwestia wyglądu to sprawa drugorzędna. Szczerze mówiąc wolę Bale'a w tej roli niż faceta idealnie pasującego aparycją do komiksowego Batmana, a nie mającego bladego pojęcia kogo gra.

Również zaznaczam, że przedstawiłem moje przemyślenia dotyczące filmów Nolana, nie zagłębiałemsię w każdy z kolei, więc wybaczcie, że nie poruszę tutaj tematu Jokera czy Bane'a, ale nie martwcie się, panowie jeszcze zagoszczą na tym blogu.

bottom of page